Zakręcona Kurka zaprasza do rozgoszczenia się każdego :)

piątek, 9 sierpnia 2013

inwazja czajniczków :)


Moją dziesięciolatkę skutecznie zaraziłam haftowaniem i to cieszy mnie bardzo, bardzo !
 Wykorzystała już prawie wszystkie moje skrawki kanwy na swoje eksperymenty ( koniecznie muszę uzupełnić zapasy... ). 
A ostatnie jej dwa małe "dzieła" podobają mi się najbardziej :)

Są słodkie :)
A do tego, dzięki tym hafcikom przypomniałam sobie o moich wyhaftowanych czajniczkach :) 
 Jak ja mogłam o nich zapomnieć... ?
Kiedy je skończyłam i uszyłam poduszkę, to nie mogłam dla nich znaleźć miejsca w domu. Wiecie, jak to jest - masz pomysł, korci cię, żeby zrobić, cieszysz się, że wychodzi tak, jak chciałaś, kończysz i ... potem nie wiesz, co z tym zrobić, nigdzie nie pasuję... :) Ale teraz na moje białe krzesła w kuchni są w sam raz  i godnie zastępują tymczasowo miejsce wypranych poduszek z truskawką  
( no bo, jak by tam nie było, truskawki są najważniejsze ). :))))

  Pomyślałam sobie, że skoro siedzieliśmy na truskaweczkach, to na czajniczkach też można :)   I fajnie pasują do reszty imbryków i  konewek.



Także teraz mam w kuchni inwazje czajniczków :))))))

Pozdrawiam was cieplusieńko :)

Sorki, że jestem tu tak rzadko...

46 komentarzy:

  1. Przepiękne te poduchy!
    I ja wiem jak to jest, jak nie można znaleźć miejsca dla dzieł swoich rąk! Już się w szafach nie mieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co tu zrobić...? A pomysły nadal przychodzą do głowy i robić się chcę... Może trzeba jakiś sklep otworzyć...? :)))))

      Usuń
  2. Fajny ten post czajniczkowy a poduszki cudne !!!!!!!!!! Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Z moją cierpliwością, to dobrych kilka dni mi zeszło na tych poduszkach... :)

      Usuń
  3. Fajnie w tej Twojej kuchni, przytulnie i swojsko. Usiadłoby się chętnie i napiło kawy. Albo koktajlu truskawkowego :)
    Pozdrawiam,
    Inka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha! No, i gratuluję takiej zdolnej córy :)))

      Usuń
    2. Coś czuję, że te moje dziewuchy mnie przerosną kiedyś w robótkach :)
      A koktajl truskawkowy... mniam... wypiłoby się... :)

      Usuń
  4. Faktycznie inwazja czajniczków i to jaka świetna! Córę szczególnie podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ją podziwiam. Haftuje tak równiutko i ma tyle cierpliwości ( nie po mamusi ) :)))))

      Usuń
  5. Bardzo fajnie, że zainteresowałaś haftem. Niestety ja mam sporo rzeczy, które ozdabiam, a potem nie wiem co z nimi zrobić, bo jakoś tak nigdzie mi nie pasują. Masz fantastyczną konewkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja takie rzeczy odkładam na prezenty, albo na potem... Czasem po roku są jak znalazł... :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Śliczne te czajniczki. Za cierpliwość do haftu podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj... z tą cierpliwością to trochę krucho, ale na szczęście jestem uparta ( w tym przypadku to akurat jest zaletą ), bo jak coś zacznę, to po prostu choćby nie wiem co, muszę skończyć!

      Usuń
  7. Moją córkę "zarażam" rękodziełem na krótko, liczę zawsze że może kolejna technika Jej się spodoba na dłużej, jak do tej pory jeszcze takiej techniki nie odkryłam :)
    Prace Twojej Córki cudne, a poduszki - rewelacja. A kto powiedział że nie można na czajniku siedzieć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak kiedyś sama myślałam, że jak nad czym się ciężko napracuję, to trzeba o to dbać... dmuchać, chuchać... i najlepiej za szybkę.. :) Dobrze, że zmądrzałam :) Zrobiłam i będę tym się cieszyć, używać aż do znudzenia, a jak się zniszczy, to do tego czasu na bank przecież zrobię coś kolejnego. I nie ma co chomikować :) Więc na hafcikach, tak jak na truskawach, siedzi się znakomicie :)

      Usuń
  8. Piękne hafty. Moja córka też uczestniczy w moim hobby. Tak naprawdę to ona mnie nakręca. pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak fajnie robi się z córuchną... :) Będą miały co wspominać, te nasze dziewczyny :)

      Usuń
  9. Uwielbiam dzbanki, dzbanuszki, imbryki...

    OdpowiedzUsuń
  10. Super masz tą kuchnię - tylko pozazdrościć. Super, że zaraziłaś córkę. Na pewno wyjdzie jej to na plus. Rozwinie jej umiejętności, cierpliwość oraz wyobraźnię:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo się z tego cieszę. Moje dziewuchy łapią się wszystkiego, co ja i nawet super im to wychodzi :)

      Usuń
  11. Witaj wreszcie wróciłaś dzięki Bogu - na pewno mnie nie pamiętasz ale twe truskawy mi tak w głowie zawirowały że z tego tytułu kupiłam sobie termometr pokojowy czy kuchenny - a jakże jedną wielką truskawę którą pokażę w następnym poście albo przy okazji ( w zależności do tekstu( pozdrawiam Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ciesze!!!!!!!!!!! Zawsze mówiłam, że truskawy są zaraźliwe :)))))

      Usuń
  12. A o czajnikach wole nie pamiętać ........ach życie....Maria

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie inwazja! Ale jaka piękna! ;o)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W domu inwazja musi być piękna, żeby nikt nie uciekł :)))))

      Usuń
  14. Fajnie , typowa kuchnia pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  15. zacna kolekcja czujnikowa zawłaszczyłabym kilka :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ale fajny pomysł, świetne połączenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło to usłyszeć ( albo przeczytać ) od zdolnej hafciarki :))))))

      Usuń
  17. Śliczne poduszki!! Uwielbiam motyw czajniczka:-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mała przerwa po truskawkach? :) Czajniki urocze i te wyszywane i prawdziwe :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No i co ja mam napisać, dawno mnie tu nie było, zatrzęsienie świetnych pomysłów i w ogóle.
    Czajniczki są piękne, ale super też te poduchy.
    A truskawy poniżej...aż nie wierzę, że prawdziwe.
    Pozdrawiam i do usłyszenia, Marta

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam czajniczki.
    Ty bedziesz na nich siedzieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to i profanacja, ale... siedzę! I siedzi mi się bardzo dobrze :))))) Ja miałam babcie, która całe swoje życie chomikowała piękne rzeczy i rękodzieła. Były tylko wyciągane raz po raz, pokazywane i ... chowane głęboko, głęboko... A po śmierci babci, niestety nawet nie zorientowałam się, jak ktoś to powyrzucał. Więc pomyślałam sobie, że ja z pięknych rzeczy będę zawsze korzystać i nie chce mieć takie, tylko od "parady".

      Usuń