Zakręcona Kurka zaprasza do rozgoszczenia się każdego :)

piątek, 27 lipca 2012

lato powinno trwać dłu.....go

Jestem na walizkach, dzieci też, czekam do wieczora, by ruszyć na pociąg i już słyszę jego turkot... Jak wrócę, to pokaże kilka fotek, co będzie pewnie ogromnie ciężkim zadaniem, bo będzie ich ponad 1000, więc wybrać kilka, to sztuka... Oby było ciągle cieplutko i słonecznie, bo po to jest w końcu lato! Przesyłam dla was kwiatek z mojego ogródka, jest bardzo słoneczny i niech tak zostanie...





Zdążyła jeszcze przed chwilą dotrzeć przesyłka od Marty z Meis Ideis, klamereczki i ....  drobny, miły prezencik - zawieszka. Od razu pomyślałam o moich wiejskich puszeczkach, że do nich pasuję...


Dziękuję, Marto! :)





Odpoczywajcie, jak się da, korzystajcie z lata i do zobaczenia :)   :)   :)


POZDRAWIAM



środa, 25 lipca 2012

pierwszy patchwork...

Zawsze bałam się zszywania tylu kawałeczków... i co?  Nie było tak strasznie jak myślałam. A plusem i zarazem zachętą było to, że w "lumpku" znalazłam te skrawki materiałów, które były już pocięte w kwadraty.  I jak tu się powstrzymać od eksperymentów patchworkowych? Nie dało się... Zszywanie poszło ekspresowo, aż jestem w szoku , chyba najgorsze to byłoby wycinanie, które mnie, z moim brakiem cierpliwości, by wykończyło. 
Na razie mam tylko przygotowane przody, bo szykuje mi się wyjazd (wreszcie!)  i muszę się po woli już pakować, więc dokończę po powrocie i mój narożnik będzie miał nowe wiejskie poduchy. 


Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich zaglądających do mnie :)

niedziela, 22 lipca 2012

był sobie sweterek...

Od kilku dni męczy mnie ból głowy i niestety nic twórczego robić nie mogę, a tabliczki z napisami chodzą mi po głowie i strasznie mnie już korci, by je robić. Ale pokaże wam co udało mi się zrobić, zanim mnie dopadła głowa.

 Był sobie zwykły szary sweterek i pewnie nadal by taki był, gdyby nie moja koleżanka. Kupiła ona swojej córeczce piękny sweterek z naszytym motylkiem i pozazdrościłam... Zrobiłam fotkę i korzystając z niej sklonowałam sobie taki sam (zmieniłam tylko kolorki). 



Niestety z maszyną do szycia nie jestem aż tak bardzo zaprzyjaźniona, więc przyszło mi przyszywać to wszystko ręcznie. Powiem wam, że po kilku godzinach chciałam to rzucić w kąt... ale pozbierałam się i jakoś dokończyłam... (2 dni dzióbania!)

i tak wygląda po ...



sobota, 7 lipca 2012

czytamy...

Tabliczki są świetną ozdobą. Robiłam takie dla znajomych i dla siebie. Ale wreszcie zabrałam się do robienia tych, które pójdą w świat. Mam mnóstwo pomysłów na najróżniejsze napisy, ale na razie pokaże te dwa.

ta może umilić kącik na tarasie, balkonie ... wszędzie tam gdzie pijemy coś dobrego , wcinamy smakołyki, śmiejemy się w miłym towarzystwie i zapominamy o całym świecie...

a tą zrobiłam dla mojej czteroletniej "koleżanki" na drzwi do jej pokoiku
(w tabliczkach jeszcze brakuje dziureczek i ładnego bawełnianego sznurka do zawieszenia,
ale to już jutro...)


Także jak widzicie, tym sposobem zrobię wszystko... oby mi nie zabrakło deseczek...


Pozdrawiam wszystkich
Odpoczywajcie i cieszcie się latem... :)

piątek, 6 lipca 2012

nowa współpraca

Efekt współpracy z moja koleżanką (tą słynną drugą "zakręconą", która zaszczyca raz po raz nas swoją obecnością na blogu). To cud!!!!!!!!!!!  Namówiłam ją do uszycia serduszka z kanwy wcześniej wyhaftowanej przeze mnie. I jak efekt?
Jak starczy mi cierpliwości, to może namówię ją do kolejnych prac...  i jak rozpędzimy się, to zarzucimy Polskę serduszkami   wzdłuż i wszerz, a co tam!