Zakręcona Kurka zaprasza do rozgoszczenia się każdego :)

wtorek, 22 stycznia 2013

Będę florystką, a co!


Ornitologie mam opanowaną, a teraz czas na nowe umiejętności.
 Florystyka, to jest to! 
A tak naprawdę, to przez to ciągnące się chorowanie domowników siedzimy w domu i siedzimy... nudzimy się i nudzimy... wegetujemy i wegetujemy... I ten stan osiągnął chyba apogeum!  Poczułam się jak na dnie, trzeba było tylko się odbić. 
Mam taki zeszyt, z planami Napoleona :)))) 
 Zapisuje tam to, co chciałabym zrobić kiedyś tam. Są to pomysły, które nagle przychodzą mi do głowy, albo takie co zobaczyłam w sklepie i pomyślałam, że też dam rade takie coś "wyprodukować" własnymi rękami :) , albo są to takie piękności  które wy pokazujecie na swoich blogach i chciałabym też spróbować to zrobić.
Była tam notka o kwiatowych broszkach. No proszę, jak znalazł!
Pracy przy tym nie wiele, a ubaw po pachy :)
Będę miała kwiatki do wszystkich swetrów i to za darmoche :)
Musze tylko opanować sztukę kreatywnego tworzenia bukiecików  (bo tak się mówi o umiejętności florysty) i będę te kwiatki łączyć jedne z drugimi, żeby zimowe ciuchy nabrały nowego wymiaru :)






Wiem, że nie są tak super dopracowane, jak powinny być, ale uczę się szybko :)
i kolejne może będą lepsze :)

I najważniejsze   -   dziękuję wam za tłoczną i wesołą kolejkę do mojej rozdawajki :)
Niektóre komentarze mnie rozbawiły i podbudowały :)
Nowe osoby, które wpadły do mnie, prowadzą świetne i ciekawe blogi . Miło wpaść do nich z wizytą :)
Ale i starym bywalcom niczego nie brakuje...  uwielbiam wasze blogi i wasze szalone pomysły :)

Pozdrawiam was zimowo i kwieciście :)



piątek, 18 stycznia 2013

Komu, komu... bo idę do domu ?!

Mam! 
Robiłam, robiłam, robiłam  i...
mam dla was niespodziankę!
Czuje się teraz, jak Baba na targu, wołająca na całe gardło w nadziei, że ktoś z tym ogromnym tłumie ludzi, zauważy akurat ją :)
Więc wołam: komu, komu... ?

To moja pierwsza ROZDAWAJKA , więc postanowiłam przygotować dla was to, co sama lubię bardzo, bardzo, czyli "wyprodukowane",  z pomocą  małżonka nie ukrywam, drewniane domki.
Pobieliłam je i poprzecierałam tak, jak lubię.


 A skoro zrobiło się ornitologicznie, to musiałam dodać jeszcze ptaszki. Bo jak mogą być domki bez mieszkańców?


I co wy na to?
Czy komuś trafiłam w gust?!
 I znowu wołam głośno na naszym ogromnym, zatłoczonym i głośnym internetowym targu...
Czy ktoś ustawi się w kolejce?!





Kto reflektuje, komu podobają się te rzeczy?  
Zapraszam do zabawy.
Zasady takie, jak wszędzie.  Czyli proszę o zamieszczenie tego zdjęcia u siebie na blogu  na bocznym pasku lub gdzieś w widocznym miejscu  i  pozostawienie komentarza pod tym postem, z którego wywnioskuje, że jesteście w kolejce :)
Nie musicie być moimi obserwatorami ( chyba że chcecie, to będzie mi bardzo, bardzo miło ), ale to nie jest konieczne, bo pomyślałam  że tak kogoś zmuszać na siłę, to mi nie pasi :) Albo ktoś lubi mój blog, albo nie... nie da się zmusić, prawda  :)

Osoby nie posiadające blogu też zapraszam ( potrzebny będzie jednak adres do ewentualnej wysyłki ).
Więc, wszystko proste, czekam z niecierpliwością na kolejkę,
może przy tym poznam nowe fajne blogi i to mnie cieszy :)

Pozdrawiam was cieplutko :)
 bardzo, bardzo :)

niedziela, 13 stycznia 2013

a nóż widelec...

Ja dzisiaj wpadłam na 5 minut.
 Dziewczyny mam chore. Paskudna grypa u nas zamieszkała, przy której 39,5 to normalka... Dzieci wymęczone, ja też. Wiecie, jak to jest latać od jednej do drugiej 24 h. Ale bardzo miła Anulka poprosiła mnie o zrobienie zawieszek do kuchni ( może już widzieliście je u mnie na blogu, co prawda dawno temu... ).   Więc dzisiaj między mierzeniem temperatury i podawaniem leków "wyprodukowałam"  obiecane zawieszki. Przyjdą jeszcze sznurki do zawieszenia i pobielona deseczka z haczykami do kompletu, ale to już wtedy, kiedy skończymy chorować. 
( i jeszcze wam powiem w sekrecie, że szykuje dla was niespodziankę... )
Jak będzie wszystko zrobione -  pokaże. 
Na razie jest tak...



Nikt lepiej nie wie od mojego kota, że zimę trzeba przespać :)))))))



Pozdrawiam was bardzo, bardzo serdecznie :)

środa, 9 stycznia 2013

moje proste rzeczy...

Wczoraj wreszcie zaszczycił nas swoją obecnością śnieg :)
 Nie przywiązuje się do niego zbytnio, bo jest lekko na plusie, więc jego byt wisi na włosku :)

 Kociamber jak wraca ze spacerku ma mokre łapy i długo się wylizuje, aż padnie i śpi, jak zabity.  Takie kocie życie jest ekstraśne na przetrwanie zimy. Przespać i już! Ja takiego komfortu nie mam, więc mam inny sposób. Zimą nie wiem dlaczego, ale jakoś bardziej rozpieszczam rodzinę kulinarnie. Albo z waszych blogów "kradnę" świetne przepisy, albo idą w ruch książki Nigelli i... 
Właśnie, książki... Denerwują mnie strony, które zamykają się w najmniej odpowiednim momencie! Jak mam sprawdzić ile mąki, jak kartki same poszły w ruch i jestem kompletnie na innym przepisie? S.O.S.
Więc szybkie rozwiązanie problemu było następujące - kamlot  wakacyjny + biała farba.


Na co dzień kamlocik spocznie w miłym towarzystwie z kolegami , a w razie potrzeby zawsze będzie pod ręką :)
Taka prosta rzecz, a bardzo mnie ucieszyła w kuchni....  wreszcie kartki książki kucharskiej będą na swoim miejscu :)  

Dostałam takie małe drobiazgi od koleżanki, miłej osóbki, chociaż nie w moich kolorach. Ale przecież to nie problem, farbę jeszcze mam...


i tak to wygląda "po mojemu"  :)
To coś blaszane robi za świecznik, a dzbanek wisi sobie i cieszy oko
 ( chociaż strasznie mnie kusiło zrobić go w truskawy... ale kusiło... i nadal kusi :)  , więc nie wiadomo, czy go jeszcze nie przerobię... po zimie...  )

Bo truskawki, to jest to , co ciągle mi poprawia humor w kuchni, nie zależnie od pogody i pory roku. W salonie mam zimowo i nastrojowo...  ale kuchnia - to truskawkowy szał ! Aż przyjemnie tu gotować... moje ulubione miejsce :)

Pokaże wam niektóre moje skarby truskawkowe. Jedne zrobiłam, a inne gdzieś tam dorwałam w różnych miejscach lub dostałam.
Truskawki zawsze wpadają mi w oko w sklepach :)  no cóż...



 Mimo tych kolorów żegnam się z wami zimowo i 

pozdrawiam cieplutko :)

A wy, jak sobie radzicie z przetrwaniem zimy ?



sobota, 5 stycznia 2013

pogubiłam się...




Zima czy wiosna? Oto jest pytanie!
Trudno powiedzieć, prawda? 
Jak patrzysz na kalendarz, to owszem, masz pewność, że mamy zimę, ale... kiedy spojrzysz na termometr za oknem, to czasem ta temperatura przypomina raczej wiosenną. I...
Jak patrzysz przez okno na raz po raz wychodzące słońce, to myślisz, że jest ciepło, wiosennie i rezygnujesz z czapki, ale... kiedy wychodzisz jednak na dwór, to czujesz wiatr we włosach, co tam we włosach, przenikliwy, zimny wiatr przewiewa głowę aż do mózgu! I wtedy przypominasz sobie, ze jest jednak zima. Na spacerze widziałam nawet małe bazie i obudzone biedronki. Przyroda też już nie wie co jest grane :)
Więc ja też pogubiłam się :)
I przez to moje wewnętrzne rozdwojenie się między dwiema porami roku, mam dziwne pomysły... Raz zimowe, a raz kompletnie nie...
Pamiętacie wianuszek, który "kręciłam" jakiś czas temu? Był do teraz taki goły... Aż wpadł mi do głowy pomysł na ozdobienie go kwiatami. Miałam zasuszone róże, wykąpałam je do góry nogami w puszce z białą farbą, zaczekałam aż wyschną i mam!


Wianuszek ze względu na swoje kolory jest raczej zimowy, ale przez akcencik różany, to już tak nie do końca...
 Mówię wam, pogubiłam się w porach roku :)

Next pomysł... 
Uwaga! 
Jeszcze bardziej namieszany!

Przytargany ze spaceru z dziećmi badyl i szyszki w roli głównej.
Badyl pomalowałam na biało, zawiesiłam na sznurku,  plus szyszki i zrobiło się zimowo, ale... nagle dopadł mnie inny pomysł, szalony i kolorowy i kompletnie nie zimowy. Poszły w ruch guziki w moich ulubionych kolorach, kokardy z czegoś tam zielonego i co?
Miało być zimowo i nawet początek był niezły... ale w końcowym efekcie to nieźle się namieszało!



Pogubiłam się,  co na to poradzę  :)
Jestem, jak pogoda :)

Więc czekam z niecierpliwością, aż pora roku wreszcie się zdeklaruje, jaka ona jest
 ( bo ja oszaleje kompletnie! ) .

Życzę wam miłego, szalonego i ciepłego wypoczynku i pozdrawiam  :)