Zakręcona Kurka zaprasza do rozgoszczenia się każdego :)

sobota, 2 lutego 2013

Przypadkiem ?

Z dekorowaniem domu jest różnie...
Czasem bywa tak, że mamy jasno sprecyzowane pomysły, czyli co i gdzie powinno w domu stać, wisieć, leżeć... i tego szukamy w sklepach  lub próbujemy "wyprodukować" własnymi rękami. Z efektu raczej jesteśmy zadowoleni, bo najczęściej to co siedzi w głowie i dojrzewa, później nieźle wygląda w rzeczywistości :)
Ale bywa i tak, że kompletnie czegoś nie planujemy. Coś wpadnie w oko, o czym wcale nie myśleliśmy, albo coś dostaniemy i nawet nie wiadomo, czy to nam potrzebne, albo jakoś całkiem przypadkiem wyjdzie nam coś z niczego...  i wtedy  jest ciekawie...  jak to dopasować do poukładanej i przemyślanej reszty? Fajna zabawa :)
Ja też mam takie dziwne i przypadkowe rzeczy. Niektóre od razu odnalazły się w moim domu , a niektóre trochę sobie poleżały głęboko w szafie :)



Turkusowe małe buciki napatoczyły mi się w lumpku. Takie niby nie moje...  nie mój kolor i za cekinkami nie przepadam, ale  coś mnie w nich urzekło i jednak kupiłam. Poleżały kilka lat, ja do nich mentalnie dorosłam i teraz cieszą mnie w sypialni.
Klamerki...    zwykłe i proste, jak drut. Kupiłam, bo potrzebuje do wieszania prania. Miałam już je rozpakować i wrzucić do koszyczka  ale stwierdziłam, że są fajną bryłą... więc związałam sznurkiem i są dekoracją w łazience, a do prania muszę niestety  kupić inne :)
Czosnek też przyznacie, że po związaniu w warkocz nie nadaje się do jedzenia :)
A rodzynki w małym pudełeczku też są z lumpka. Wiadomo, nie są już do spożycia, ale jako dekoracja w kuchni wyglądają ok.



Tutaj też takie przypadkowe ozdoby. Szyszki i badyl ze spaceru  wylądowali na orzechach i tak zostało. Pestki z awokado nie wyrzuciłam, wyschły i też już zostały. 
Odważniki...  no to już miałam szczęście! Nawet nie marzyłam o takich, a one same się znalazły na strychu po poprzednich właścicielach.
A serweta? Dostałam w prezencie, bo lubię rzeczy zrobione na szydełku, a sama niestety ciągle nie jestem z szydełkiem zaprzyjaźniona :) Ale okrągła nigdzie mi nie pasowała... Chodziłam z nią po domu i chodziłam...  Może przez to, że była wykrochmalona i taka sztywna, to pomyślałam, że może ją powieszę...  
I powiesiłam!  Ładnie prezentuje się na drzwiach w sypialni. Niby przypadkiem, a pasuje, jak ulał :)


Wianuszek też był przypadkowy. Od jakiegoś czasu kupowałam małe drobiazgi w kwiaciarni, nie wiedząc do czego mi to potrzebne. Chowałam do pudełeczka jedno po drugim...   A kiedy wzięło mnie na "ukręcenie" pierwszego wianka, to okazało się, że już wiem po co zbierałam te drobiazgi :)
Klucz też przypadkowy, ale na ramce znalazł swoje miejsce w domu :)
Stary i pęknięty kapelusz po córce tak długo wyrzucałam, że stwierdziłam, niech zostanie!
A świeczniki...  W zasadzie to mam ich za dużo i obiecałam sobie nie kupować więcej . Nie kupiłam, jak na razie :) Ale kiedy segregowałam szkło do wyrzucenia, popatrzałam na nakrętki po słoiczkach do kawy i ...  zostawiłam je.  Pozbyłam się czegoś tam plastikowego wewnątrz, umyłam, dodałam sznurek i niestety mam kolejne świeczniki i to całkiem przypadkiem :)

Takie to moje przypadkowe szaleństwa :)
Nie pierwsze i nie ostatnie :)

Pozdrawiam was cieplutko :)
 Dzięki, że o mnie nie zapominacie :)







60 komentarzy:

  1. Świeczniki z zakrętek, rewelacja...
    Ten wianek z maleństwami uroczy...
    A co do tego, że nie wyrzucać... to ja różnie, niekiedy wyrzucę tzn. dam aby wyrzucono, a potem żałuję często i okazuje się, że nie wyrzucono tylko schowano - jest w domu większy zbieracz ode mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w zasadzie lubię wyrzucać, bo nie cierpię graciarstwa, ale... co raz więcej rzeczy prosi się o drugie życie i wtedy niestety nie mam sumienia wyrzucić, reanimuje co się da :) Tak na przykład ze świecznikami z nakrętek :)

      Usuń
  2. tak to już bywa...
    bo nie ma przypadków... :)
    piękne drobiazgi!
    najbardziej mnie urzekły te miniaturki na wianku, SŁODKIE są !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też je uwielbiam... kupowałam, bo nie mogłam im się oprzeć :)

      Usuń
  3. ja mam większość przypadkowych rzeczy w domu bo mieszkam w domu po rodzicach i jest tego z dwóch pokoleń ... ale od 5 lat dojrzałam wnętrzarsko i próbuje to ogarnąć po swojemu :D fajna zabawa

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to masz wesoło :) Twoja wyobraźnia ma gdzie się wyszaleć :)

      Usuń
  4. Oj ilez ja mam takich przypadkowych przedmiotów, czy to kupione przypadkowo czy zrobione spontanicznie;) wianuszek mnie oczarował!!! przypadkiem czy nie wspaniałe dekoracje z tego wyszły;)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi - "przypadki chodzą po ludziach" :) i po naszych domach :))))

      Usuń
  5. świeczniki z zakrętek najbardziej mnie powaliły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A takie proste...
      Że ja wcześniej na to nie wpadłam i tyle nakrętek wyrzuciłam... :)
      Jak będę miała za dużo, to będę nimi obdarowywać znajomych :)

      Usuń
  6. ależ superowy wianek!!!!taki całkiem inny , jeszcze takiego nie widziałam;-)))ekstra!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wianek z drobiażdżkami jest uroczy..a świeczniki, pomysł nadaje się do plagiatu ;)Sama mam tendencje "zwlekania" do domu różności, nie wyrzucam a jeśli tak się zdarzy to po jakimś czasie żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz śmiało kraść pomysł na świeczniki :)
      Ja też nie raz żałuje, że coś wyrzuciłam... no cóż...

      Usuń
  8. też kupuję różne i wyciągam je w innym czasie, ale zawsze o nich pamiętam, twoje rzeczy to prawdziwe cudeńka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię, jak mogę po jakimś czasie wyciągnąć z szafy fajne skarby i okazuje się, że właśnie tego teraz potrzebuje :)

      Usuń
  9. Wiankiem mnie oczarowałaś maksymalnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale czy na pewno przypadkiem? Moim zdaniem to wszystko jest zrządzeniem losu! Maleństwa, które zawisiałs na wianku najlepiej to obrazują. Zresztą wiankiem jestem zachwycona, jest fenomenalny. I bardzo też mi się podobają rodzynki w słoiczkach i to pudełko obok nich i odważniki znalezione na strychu. Ach nazbierało się troszkę tych sakrbów. My kobiety to jestemy urodzonym zbieraczkami:)
    Pozdrawiam Cię przebardzo Kurko, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak lubię być kobietą :) Te nasze wrodzone zdolności do zbierania, przerabiania, udomowiania różnych potrzebnych i nie potrzebnych rzeczy... Faceci mogą nam tego pozazdrościć :)
      Pozdrawiam cię Aniu cieplutko :)

      Usuń
  11. A ja mam tak, że czasami coś kupię/dostanę, a że nie lubię gdy dużo rzeczy leży na widoku, chowam to i jestem bardzo zdziwiona gdy po długim czasie odnajduję takie znaleziska :D
    W tym też jest radość!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakochałam się w tym wianuszku! Cudo! Po prostu cudo!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przy wianku szczęka mi opadła :) Masz niesamowite pomysły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja szczerość mnie rozbraja, lubię takie komentarze :)

      Usuń
  14. Kiedyś też bym nie spojrzała na takie turkusowe ''a la baletki''
    A teraz Ci ich zazdroszczę...;)
    Pozdrawiam...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są słodkie, mają gdzieś 10 cm. A były jeszcze takie w kolorze cytrynowym... pięć lat żałuję, że ich też nie kupiłam, kosztowały tylko 1,50 zł :((((

      Usuń
  15. Wszystko cudne! Ale zakrętki od kawy mnie powaliły, chyba nie wpadłabym na to:)))
    Ja ma też trochę takich "przydasi"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najlepsze jest to, że jak je wyszorowałam, dodałam sznurek i wieczorkiem zapaliłam, to nikt z rodziny nie wpadł na to, że to z tych słoików, które stały kilka dni w kuchni, więc nabrałam ich, że kupiłam... miałam ubaw :)

      Usuń
  16. Wianek powala no i tak leżę powalona i myślę ile ja mam takich przydasi i co z nimi zrobić. Kiedyś wywalałam ale od pewnego czasu pakuje w pudełka i chowam na strych, potem wyciągam i mam nowe :) Oj my kobiety kochamy przydasie, bardzo kochamy.
    Pozdrawiam i zapraszam na staraszafa123.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj te nasze niezastąpione strychy... Jesteśmy gadżeciary i już!
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  17. Nie będę orginalna, ale wianek jest... brak mi słów... jest po prostu cudowny. Nie mogę oderwać od niego oczu, powalają mnie te małe czerwone cudeńka :)))
    domeknapolanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwone w groszki to mój ulubiony motyw i zawsze się sprawdza :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  18. czasem w szafach znajdujemy różne przedmioty, o których istnieniu pojęcia nie mamy :P ale bardzo fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie jak takie skarby odnajdą się pod czas porządków i są miłą niespodzianką :)

      Usuń
  19. cieszę się, że nuggetsy smakowały:)
    sama mam w domu jakieś rupiecie, jak ja to nazywam, a można z tego cuda wyczarować:) czasem coś zrobię, ale jednak rzadko kiedy mi się chce. Twoje pomysły są świetnie - genialnie inspirujesz:)

    OdpowiedzUsuń
  20. pomysł na świeczniki świetny! chyba bym na to nie wpadła :)
    uwielbiam świeczki i lampioniki ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też... i może dlatego na to wpadłam... kto to wie... :))))

      Usuń
  21. hehe, ja też zbieracz jestem :) Takich odważników to mam kilka w specjalnej podstawce... skarb z rodzinnego domu. a te maleńkie czerwone dzbanuszki w kropki - cudo!!!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękne dekoracje wyczarowujesz:) Wianuszek uroczy, a związane klamerki, niby prosta ozdoba, a naprawdę efektowna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajne te Twoje pomysły, wianek mnie urzekł, drugie życie nakrętek jako świeczników, super. Zawsze w domu wala się , przewraca i zagraca mnóstwo rzeczy, czasami można znaleźć dla nich drugie życie, brawo.
    pozdrawiam i zapraszam na moje candy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, czasem nie trzeba daleko szukać, coś fajnego jest pod ręką :)

      Usuń
  24. Tez tak mam, ale skarby pokazałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  25. JA jak wracam do domku z torbami i widzę jak patrzy na mnie mój mąż, to już się jemu nie tłumacze że okazja była ...tylko mówię - KOCHANIE NIE WIEM JAK TO SIĘ STAŁO...ona tam wisiała na wieszaczku i wołała do mnie ;) hahaha I on za to mnie kocha właśnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Przydasie zawsze sie przydadzą ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wszystkie ozdoby mi się podobają, ale wianuszek, to po prostu mistrzostwo!!!! Boooski jest :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo podobają mi się Twoje "przypadkowe szaleństwa":) Ja też tak mam, zbieram, kupuję, sama często nie wiem po co, ale potem okazuje się, że to była dobra decyzja, bo przecież tak przyjemnie jest od czasu do czasu coś zmienić, a jak tak sobie nagromadzimy to, potem możemy zmieniać, wymyślać do woli;) Pozdrawiam:)
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja mam identycznie :) Kupuję różne drobiazgi, bo mnie po prostu zauroczyły :) A potem zawsze prędzej czy później miejsce się dla nich znajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Nie raz moje dzieci pytają, "mama, po co ci to?" A ja wiem, że poleży i przyjdzie moment, że akurat czegoś takiego będzie mi potrzeba :)

      Usuń