Z dekorowaniem domu jest różnie...
Czasem bywa tak, że mamy jasno sprecyzowane pomysły, czyli co i gdzie powinno w domu stać, wisieć, leżeć... i tego szukamy w sklepach lub próbujemy "wyprodukować" własnymi rękami. Z efektu raczej jesteśmy zadowoleni, bo najczęściej to co siedzi w głowie i dojrzewa, później nieźle wygląda w rzeczywistości :)
Ale bywa i tak, że kompletnie czegoś nie planujemy. Coś wpadnie w oko, o czym wcale nie myśleliśmy, albo coś dostaniemy i nawet nie wiadomo, czy to nam potrzebne, albo jakoś całkiem przypadkiem wyjdzie nam coś z niczego... i wtedy jest ciekawie... jak to dopasować do poukładanej i przemyślanej reszty? Fajna zabawa :)
Ja też mam takie dziwne i przypadkowe rzeczy. Niektóre od razu odnalazły się w moim domu , a niektóre trochę sobie poleżały głęboko w szafie :)
|
Turkusowe małe buciki napatoczyły mi się w lumpku. Takie niby nie moje... nie mój kolor i za cekinkami nie przepadam, ale coś mnie w nich urzekło i jednak kupiłam. Poleżały kilka lat, ja do nich mentalnie dorosłam i teraz cieszą mnie w sypialni.
Klamerki... zwykłe i proste, jak drut. Kupiłam, bo potrzebuje do wieszania prania. Miałam już je rozpakować i wrzucić do koszyczka ale stwierdziłam, że są fajną bryłą... więc związałam sznurkiem i są dekoracją w łazience, a do prania muszę niestety kupić inne :) Czosnek też przyznacie, że po związaniu w warkocz nie nadaje się do jedzenia :) A rodzynki w małym pudełeczku też są z lumpka. Wiadomo, nie są już do spożycia, ale jako dekoracja w kuchni wyglądają ok.
Tutaj też takie przypadkowe ozdoby. Szyszki i badyl ze spaceru wylądowali na orzechach i tak zostało. Pestki z awokado nie wyrzuciłam, wyschły i też już zostały.
Odważniki... no to już miałam szczęście! Nawet nie marzyłam o takich, a one same się znalazły na strychu po poprzednich właścicielach.
A serweta? Dostałam w prezencie, bo lubię rzeczy zrobione na szydełku, a sama niestety ciągle nie jestem z szydełkiem zaprzyjaźniona :) Ale okrągła nigdzie mi nie pasowała... Chodziłam z nią po domu i chodziłam... Może przez to, że była wykrochmalona i taka sztywna, to pomyślałam, że może ją powieszę...
I powiesiłam! Ładnie prezentuje się na drzwiach w sypialni. Niby przypadkiem, a pasuje, jak ulał :)
Wianuszek też był przypadkowy. Od jakiegoś czasu kupowałam małe drobiazgi w kwiaciarni, nie wiedząc do czego mi to potrzebne. Chowałam do pudełeczka jedno po drugim... A kiedy wzięło mnie na "ukręcenie" pierwszego wianka, to okazało się, że już wiem po co zbierałam te drobiazgi :)
Klucz też przypadkowy, ale na ramce znalazł swoje miejsce w domu :)
Stary i pęknięty kapelusz po córce tak długo wyrzucałam, że stwierdziłam, niech zostanie!
A świeczniki... W zasadzie to mam ich za dużo i obiecałam sobie nie kupować więcej . Nie kupiłam, jak na razie :) Ale kiedy segregowałam szkło do wyrzucenia, popatrzałam na nakrętki po słoiczkach do kawy i ... zostawiłam je. Pozbyłam się czegoś tam plastikowego wewnątrz, umyłam, dodałam sznurek i niestety mam kolejne świeczniki i to całkiem przypadkiem :)
Takie to moje przypadkowe szaleństwa :)
Nie pierwsze i nie ostatnie :)
Pozdrawiam was cieplutko :)
Dzięki, że o mnie nie zapominacie :)
|
Świeczniki z zakrętek, rewelacja...
OdpowiedzUsuńTen wianek z maleństwami uroczy...
A co do tego, że nie wyrzucać... to ja różnie, niekiedy wyrzucę tzn. dam aby wyrzucono, a potem żałuję często i okazuje się, że nie wyrzucono tylko schowano - jest w domu większy zbieracz ode mnie ;)
Ja w zasadzie lubię wyrzucać, bo nie cierpię graciarstwa, ale... co raz więcej rzeczy prosi się o drugie życie i wtedy niestety nie mam sumienia wyrzucić, reanimuje co się da :) Tak na przykład ze świecznikami z nakrętek :)
Usuńtak to już bywa...
OdpowiedzUsuńbo nie ma przypadków... :)
piękne drobiazgi!
najbardziej mnie urzekły te miniaturki na wianku, SŁODKIE są !!
Ja też je uwielbiam... kupowałam, bo nie mogłam im się oprzeć :)
Usuńja mam większość przypadkowych rzeczy w domu bo mieszkam w domu po rodzicach i jest tego z dwóch pokoleń ... ale od 5 lat dojrzałam wnętrzarsko i próbuje to ogarnąć po swojemu :D fajna zabawa
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
No to masz wesoło :) Twoja wyobraźnia ma gdzie się wyszaleć :)
UsuńOj ilez ja mam takich przypadkowych przedmiotów, czy to kupione przypadkowo czy zrobione spontanicznie;) wianuszek mnie oczarował!!! przypadkiem czy nie wspaniałe dekoracje z tego wyszły;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Jak to się mówi - "przypadki chodzą po ludziach" :) i po naszych domach :))))
UsuńWianek mnie oczarował!!
OdpowiedzUsuńDzięki, ja też go lubię bardzo, bardzo :)
Usuńświeczniki z zakrętek najbardziej mnie powaliły :)
OdpowiedzUsuńA takie proste...
UsuńŻe ja wcześniej na to nie wpadłam i tyle nakrętek wyrzuciłam... :)
Jak będę miała za dużo, to będę nimi obdarowywać znajomych :)
ależ superowy wianek!!!!taki całkiem inny , jeszcze takiego nie widziałam;-)))ekstra!!
OdpowiedzUsuńDzięki, kochana kobietka, miło mi bardzo :)
UsuńWianek z drobiażdżkami jest uroczy..a świeczniki, pomysł nadaje się do plagiatu ;)Sama mam tendencje "zwlekania" do domu różności, nie wyrzucam a jeśli tak się zdarzy to po jakimś czasie żałuję :)
OdpowiedzUsuńMożesz śmiało kraść pomysł na świeczniki :)
UsuńJa też nie raz żałuje, że coś wyrzuciłam... no cóż...
też kupuję różne i wyciągam je w innym czasie, ale zawsze o nich pamiętam, twoje rzeczy to prawdziwe cudeńka :)
OdpowiedzUsuńlubię, jak mogę po jakimś czasie wyciągnąć z szafy fajne skarby i okazuje się, że właśnie tego teraz potrzebuje :)
UsuńWiankiem mnie oczarowałaś maksymalnie.
OdpowiedzUsuńto się ciesze :)))))))))
UsuńAle czy na pewno przypadkiem? Moim zdaniem to wszystko jest zrządzeniem losu! Maleństwa, które zawisiałs na wianku najlepiej to obrazują. Zresztą wiankiem jestem zachwycona, jest fenomenalny. I bardzo też mi się podobają rodzynki w słoiczkach i to pudełko obok nich i odważniki znalezione na strychu. Ach nazbierało się troszkę tych sakrbów. My kobiety to jestemy urodzonym zbieraczkami:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię przebardzo Kurko, Ania
Ja tak lubię być kobietą :) Te nasze wrodzone zdolności do zbierania, przerabiania, udomowiania różnych potrzebnych i nie potrzebnych rzeczy... Faceci mogą nam tego pozazdrościć :)
UsuńPozdrawiam cię Aniu cieplutko :)
A ja mam tak, że czasami coś kupię/dostanę, a że nie lubię gdy dużo rzeczy leży na widoku, chowam to i jestem bardzo zdziwiona gdy po długim czasie odnajduję takie znaleziska :D
OdpowiedzUsuńW tym też jest radość!
No właśnie! Takie "odkrycia" uwielbiam :)
UsuńZakochałam się w tym wianuszku! Cudo! Po prostu cudo!
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo :)
UsuńPrzy wianku szczęka mi opadła :) Masz niesamowite pomysły!
OdpowiedzUsuńTwoja szczerość mnie rozbraja, lubię takie komentarze :)
UsuńKiedyś też bym nie spojrzała na takie turkusowe ''a la baletki''
OdpowiedzUsuńA teraz Ci ich zazdroszczę...;)
Pozdrawiam...:)
Są słodkie, mają gdzieś 10 cm. A były jeszcze takie w kolorze cytrynowym... pięć lat żałuję, że ich też nie kupiłam, kosztowały tylko 1,50 zł :((((
UsuńWszystko cudne! Ale zakrętki od kawy mnie powaliły, chyba nie wpadłabym na to:)))
OdpowiedzUsuńJa ma też trochę takich "przydasi"
A najlepsze jest to, że jak je wyszorowałam, dodałam sznurek i wieczorkiem zapaliłam, to nikt z rodziny nie wpadł na to, że to z tych słoików, które stały kilka dni w kuchni, więc nabrałam ich, że kupiłam... miałam ubaw :)
UsuńWianek powala no i tak leżę powalona i myślę ile ja mam takich przydasi i co z nimi zrobić. Kiedyś wywalałam ale od pewnego czasu pakuje w pudełka i chowam na strych, potem wyciągam i mam nowe :) Oj my kobiety kochamy przydasie, bardzo kochamy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na staraszafa123.blogspot.com
Oj te nasze niezastąpione strychy... Jesteśmy gadżeciary i już!
UsuńPozdrawiam :)
Nie będę orginalna, ale wianek jest... brak mi słów... jest po prostu cudowny. Nie mogę oderwać od niego oczu, powalają mnie te małe czerwone cudeńka :)))
OdpowiedzUsuńdomeknapolanie.blogspot.com
Czerwone w groszki to mój ulubiony motyw i zawsze się sprawdza :)
UsuńPozdrawiam :)
czasem w szafach znajdujemy różne przedmioty, o których istnieniu pojęcia nie mamy :P ale bardzo fajne ;)
OdpowiedzUsuńFajnie jak takie skarby odnajdą się pod czas porządków i są miłą niespodzianką :)
Usuńcieszę się, że nuggetsy smakowały:)
OdpowiedzUsuńsama mam w domu jakieś rupiecie, jak ja to nazywam, a można z tego cuda wyczarować:) czasem coś zrobię, ale jednak rzadko kiedy mi się chce. Twoje pomysły są świetnie - genialnie inspirujesz:)
Dziękuje kobietko za miłe słowa :)
Usuńpomysł na świeczniki świetny! chyba bym na to nie wpadła :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam świeczki i lampioniki ...
Ja też... i może dlatego na to wpadłam... kto to wie... :))))
Usuńhehe, ja też zbieracz jestem :) Takich odważników to mam kilka w specjalnej podstawce... skarb z rodzinnego domu. a te maleńkie czerwone dzbanuszki w kropki - cudo!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
To witaj w klubie! :)
UsuńPiękne dekoracje wyczarowujesz:) Wianuszek uroczy, a związane klamerki, niby prosta ozdoba, a naprawdę efektowna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTe klamerki, to takie niby nic, a mnie urzekły :)
UsuńFajne te Twoje pomysły, wianek mnie urzekł, drugie życie nakrętek jako świeczników, super. Zawsze w domu wala się , przewraca i zagraca mnóstwo rzeczy, czasami można znaleźć dla nich drugie życie, brawo.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na moje candy
No właśnie, czasem nie trzeba daleko szukać, coś fajnego jest pod ręką :)
UsuńTez tak mam, ale skarby pokazałaś:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJA jak wracam do domku z torbami i widzę jak patrzy na mnie mój mąż, to już się jemu nie tłumacze że okazja była ...tylko mówię - KOCHANIE NIE WIEM JAK TO SIĘ STAŁO...ona tam wisiała na wieszaczku i wołała do mnie ;) hahaha I on za to mnie kocha właśnie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie... Fajnie być kobietą :)
UsuńPrzydasie zawsze sie przydadzą ;)
OdpowiedzUsuńi tak było, jest i będzie :)
UsuńWszystkie ozdoby mi się podobają, ale wianuszek, to po prostu mistrzostwo!!!! Boooski jest :D
OdpowiedzUsuńStarałam się :)))))
UsuńBardzo podobają mi się Twoje "przypadkowe szaleństwa":) Ja też tak mam, zbieram, kupuję, sama często nie wiem po co, ale potem okazuje się, że to była dobra decyzja, bo przecież tak przyjemnie jest od czasu do czasu coś zmienić, a jak tak sobie nagromadzimy to, potem możemy zmieniać, wymyślać do woli;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAgnieszka
no właśnie... możemy wtedy poszaleć :)
UsuńJa mam identycznie :) Kupuję różne drobiazgi, bo mnie po prostu zauroczyły :) A potem zawsze prędzej czy później miejsce się dla nich znajdzie :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Nie raz moje dzieci pytają, "mama, po co ci to?" A ja wiem, że poleży i przyjdzie moment, że akurat czegoś takiego będzie mi potrzeba :)
Usuń