Zakręcona Kurka zaprasza do rozgoszczenia się każdego :)

sobota, 8 czerwca 2013

w kuchni...


I znowu dorwałam stary mebelek, i znowu wymyśliłam sobie robotę, i znowu mam coś "nowego"...
To krzesełko wyglądało...   dziwnie! Tak, to jest dobre określenie. Bo było w kolorze niby zielonym, niby niebieskim, oczywiście farba już się łuszczyła i z pod spodu wychodziła jeszcze jakaś, przepięknej urody, farba w kolorze żółtym! Normalnie - elegancja, Francja...
Szczerze, to nie miałam sił do zdzierania tych warstw, ale...   jak już mam, to trzeba coś z tym zrobić, przecież. Trochę papieru ściernego poszło i przy okazji, można było zapomnieć  o ładnych paznokciach... :)
Ale teraz, to się ciesze z tego małego krzesełka i zdobi moją kuchnie. W zależności od humoru, trzymam na nim różne moje przydasie... Nie malowałam całego na biało, bo taką wizje miał "artysta" :)))))  Ale poszalałam i wydrapałam na oparciu serduszko, które fajnie gra z poprzecieranym siedziskiem. 
Pokaże wam kilka fotek :)))))




A takie maki dostałam dzisiaj od męża. Wiecie, jakie to są delikatne kwiaty...  W naturalnym środowisku kwitną długo, ale do wazonu się nie nadają, bo bardzo szybko opadają... Ale mój mąż o tym nie wiedział ( facet ) i jadąć gdzieś tam zatrzymał się i nazrywał pęk. Pociesznie wyglądał, jak wysiadał z nimi z samochodu...  Część maków opadła przy wędrowaniu z rączki do rączki, część przy wstawianiu do wazonu, więc, to co dało się uratować, stoi dzielnie w kuchni i cieszy oko :)  Taka miła niespodzianka !

Dziękuje wam, dziewczyny, że tak wytrwale mnie odwiedzacie i zostawiacie tyle miłych słów :)))))     Dzięki bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo  :)))))

50 komentarzy:

  1. Wydrapane serduszko to był strzał w dziesiątkę - dodało krzesełku uroku :) Opowieść o makach rozkoszna :) szkoda, że są tak nietrwałe, bo bardzo je lubię i też kiedy je spotykam, nie mogę im się oprzeć. Tylko o dotransportowanie ich do domu bez szwanku raczej trudno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najpierw zrobiłam krzesełko bez serduszka. Stało kilka dni... chodziłam koło niego i przyglądałam się... czegoś było brak... I na szczęście wpadło mi do głowy takie serduszko :))))

      Usuń
  2. jest wspaniałe ..a to serduszko to taka wisieńka na korcie:-)
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak bałam się, że go nie równo wydrapie... ale jakoś poszło :))))

      Usuń
  3. krzeselko sliczne, najlepsze w nim to serduszko i te...okucia!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. i krzesełko i maczki cudne:)))

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Krzesełko wyszło pięknie,a maki.... hmmm pochwała dla męża za taki gest :)

    OdpowiedzUsuń
  6. noooo z tym serduszkiem to bajka! piekne krzeselko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się spodobało, że już kombinuję, co tu jeszcze zrobić z takim serduszkiem... :))))

      Usuń
  7. Bardzo udana metamorfoza krzesełka.Było trochę pracy ale opłaciło się - krzesełko jest piękne.Maki są nietrwałe ale liczy się gest męża i brawo dla Niego.Pozdrawiam i miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak zawsze jest z tym odnawianiem mebelków... harówa, jak nie wiem co, ale efekt jest tego wart :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  8. Noooo! Szacun! Krzesło wygląda kosmicznie! Serduszko dadało mu uroku. Super pomysł z tym jego wydrapaniem. Mąż-makowiec... eh, no facet mógł nie wiedzieć o delikatnej naturze tych kwiatów, ale po prostu gest rozczulający. Mam pytanie - gdzie można kupić taką drewnianą szczotkę do mycia naczyń? szukam już jakiś czas po sklepach i nie mogę znaleźć... No chyba, że na allegro, bo tam jeszcze nie szukałam...
    Miłej niedzieli! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kobietko, ja już nie pamiętam gdzie ją dorwałam, bo mam ją parę ładnych lat... Ale ostatnio, przy okazji zakupów w Poznaniu, gdzieś taka mi mignęła... Jak sobie przypomnę, gdzie widziałam, to dam znać :)

      Usuń
  9. ale twój mąż jest romantyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Najgorzej - zacząć... a potem już idzie samo... jak nałóg :))))
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozbawiła mnie mężowska przygoda :)))

    A swoją drogą, to nie wiedziałam że już sezon maczkowy :))) Tak kocham te kwiaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On też mnie rozbawił... Szkoda, że nie widziałaś go jak szedł z makami, które miały już mocno pochylone główki i jeszcze po drodze leciały z nich płatki na trawę... a on taki zadowolony i uśmiechnięty... :))))

      Usuń
  12. Szlak z paznokciami, odrosną - to serduszko jest piękne!!!!!!!!!!!!!
    Ślicznie to wszystko wygląda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czeka mnie jeszcze stary kredens... o ludku... aż się boję za niego zabierać... :)

      Usuń
  13. Witaj-ale piękne te Twoje prace. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoich bliskich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo... miło, że wpadłaś :)
      Pozdrawiam cieplusieńko :)))))

      Usuń
  14. Krzesełko wyszło super!!! I widzę, że masz moje wymarzone płyteczki :)
    Pozdrawiam cieplutko!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o... ja o tych płyteczkach marzyłam trzy lata, aż bałam się, że zanim dojdzie do tego żeby je położyć, to przestaną je produkować :) Ale na szczęście poczekali za mną :) Są świetne!
      Pozdrawiam :)))))

      Usuń
  15. serduszko mnie powaliła - no rewelacja! lubię takie klimaty ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, kobietko :) Ja też jestem bardzo zadowolona z tego, jak jedno serduszko może ubrać mebelek :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  16. mam takie krzesło do przerobienia,może wpadniesz?;)))))
    cudne jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, to wpadnę... A dobre ciacho do kawy masz ? :))))

      Usuń
  17. jaki piekny gest ze strony męża ja uwielbiam maki i chabry :))
    a krzesełko cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozczuliłam się... nie powiem :)))))
      Ja chabry też uwielbiam. Jak jest "sezon", to idę w pole i nie wracam póki nie nazbieram takiego ogromnego pęku, żeby mi nie mieścił się już w rękach... :)))

      Usuń
  18. Kurko, przepiękne to krzesełko!
    Czy serduszko wydrapalaś już po wyschnięciu farby? I czym to zrobilaś?
    (Chyba nie paznokciami ;P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paznokciami... hi, hi... dobre! :)))))
      A tak na poważnie, to wydrapywałam go już po wyschnięciu farby. Najpierw narysowałam delikatnie ołówkiem, a potem powolutku zdrapywałam po tym śladzie nożyczkami. Stwierdziłam, że wyszedł za cienki kontur, więc wewnątrz wydrapałam jeszcze jedno i powstało co powstało - takie grubsze serduszko. I taka oto cała filozofia mojej "ciężkiej" pracy :)))
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  19. Krzesło jest śliczne. Podziwiam Cię za włożony trud:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Przede mną jeszcze stary kredens... Strach się bać...:))))
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  20. Piękne to krzesełko! A taki Mąż to skarb - ukradł dla Ciebie na chwile trochę czerwca:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Pięknie sobie na tym blogu kombinujesz. Bardzo mi się podoba. Dodaję do obserwowanych i zostaję na dłużej. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi kobietko bardzo, bardzo!
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  22. Zakręcona kurko, kobieto kochana! Cudne krzesełko wyszykowałaś, takie niewinne, dziewczęce! Pewnie sporo tej małej dziewczynki w Tobie... :) A wiesz przecież, że to bezcenne!
    A Twojego faceta widzę oczami wyobraźni jak w tym zbożu makami przesypanym po kolana brodzi, jak z auta wysiada płatkami sypiąc i do Ciebie biegnie! Gdzieś Ty dziewczyno takiego mężczyznę znalazła co maki w polu rwie dla Ciebie...??? Cudowne!!! :) Wiesz..., chyba Ci pozazdrościłam?! ;D
    Buziaki!
    dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Dominiczka, masz rację... maki, to było coś!!! Uwielbiam takie niespodzianki najbardziej!
      Buziaki :)

      Usuń
  23. Fajne krzesełko wyczarowałaś, wygląda super! A te maki od męża... oho ho :) Teraz wiem dla kogo wydrapałaś to serce :)) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Powinnaś pokazać krzesło przed metamorfozą, bo Ci nie uwierzymy, że tak bardzo się napracowałaś, a efekt jest wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jak to jest... Naglę dopada cię ochota coś zrobić i jedziesz z tym koksem równo, a dopiero, jak jest prawie gotowe, to myślisz, ale dlaczego ja nie zrobiłam fotki z przed...? Nie wiem, jak ty, ale ja mam tak często... Może jestem zakręcona... ? :)
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  25. Pięknie wyszło krzesełko,ja niedawno też podobne odnawiałam,,i też się nieźle przy nim namęczyłam,chociaż w efekcie aż tak mocno nie widać:)))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń