Całe swoje dzieciństwo pamiętam z maszyną do szycia w roli głównej. Była ciągle na widoku. Szyła prababcia, która mnie pilnowała, kiedy jeszcze nie chodziłam do szkoły, szyła moja mama od rana do wieczora, szyje zawodowo moja siostra piękne, zaprojektowane przez siebie rzeczy i ... ja ... nie szyje... nie posiadam do tego cierpliwości. Moje eksperymenty z maszyną, to krótkie wyskoki, nie dłuższe niż 2 godziny, bo potem już mnie nosi i odkładam to zajęcie na póóóóóóóóźniej.
Do czego dążę...
Podziwiam na różnych blogach pięknie i misternie uszyte laleczki-panieneczki, w ubrankach, z dodatkami, nawet bucikami... Zazdroszczę cierpliwości... Więc, w związku z tym poczułam nieodpartą pokusę na uszycie laleczki, ale takiej dla kobiety z ADHD, żeby było szybko i w groszki.
I taką to mogłam stworzyć...
Na nią starczyło mi cierpliwości... |
chociaż przy tej kieszonce wymiękałam, ale... dokończyłam i jestem z siebie dumna! |
na takie szycie mnie stać. |